Pomarańczowa Alternatywa a Pomarańczowa Rewolucja

Wywiad z Majorem Waldemarem Fydrychem, liderem Pomarańczowej Alternatywy, przeprowadzony po wykładzie pt: "Pomarańczowa Alternatywa a Pomarańczowa Rewolucja na Ukrainie", 15-go grudnia 2004 roku.

 

Adam Bogusiak - Czy można w ogóle mówić o jakichś analogiach między ruchem Pomarańczowej Alternatywy w Polsce, a rewolucją pomarańczową na Ukrainie?

   

Waldemar Major Fydrych - Na pewno analogią jest to, że ludzie chcą być wolni. Pomarańczowa alternatywa była bazą ludzi kreatywnych i wolnych. I to jest wspólne dla tych dwóch zjawisk. Natomiast oczywiście ukraińska pomarańczowa rewolucja jest na pewno liczniejsza, obejmuje szerszy przekrój społeczny i większą przestrzeń niż Pomarańczowa Alternatywa, która skupiała głównie ludzi młodych w kilku największych polskich miastach. Ponadto Pomarańczowa Alternatywa nie miała swojego przełożenia na wynik wyborów oraz nie była nadzieją całego społeczeństwa na lepsze jutro. Była jedynie częścią opozycji, społeczeństwa, która stanowiła 1-2 procent.

Pomarańczowa Alternatywa miała więcej akcentów artystycznych, kulturowych, natomiast na Ukrainie dużo więcej jest akcentów politycznych. To co jest wspólne, co łączy sztukę z wydarzeniami społecznymi na większą lub mniejszą skalę to fakt, że człowiek szuka swojej tożsamości. To jest bardzo głębokie. Na Ukrainie dochodzi jeszcze ważny element, w obrębie tożsamości ludzie upomnieli się o swoją godność. W Polsce gdy był stan wojenny, ludzie czuli swoją godność będąc przeciwko systemowi. Aktem upominania się o własną godność były na pewno wydarzenia z 1956 roku czy niektóre wcześniejsze wydarzenia. Na Ukrainie dopiero teraz ludzie zaczynają walczyć o godność, o to, jak mówi Juszczenko, by nie być traktowanym jak bydło. Po prostu ludzie z godność, pełni otwartości i pokory upomnieli się o swoje prawa obywatelskie.

   

A.B. -

Z okazji wydarzeń na Ukrainie Pomarańczowa Alternatywa przygotowuje kilka happeningów. Proszę nieco o nich opowiedzieć...

  

W.M.F. - Chcemy robić takie rzeczy, które mogą łączyć ludzi, dać im coś wesołego, ewentualnie jakąś refleksję. Jest kilka akcji, które zostały zaplanowane, np. Szalik Rusłany (120-metrowa tkanina w kolorze pomarańczowym zostanie rozwinięta z PKiN - od red.). Dojdą na pewno nowe akcje, liczymy na improwizację...

 

A.B. -

Organizujecie wyjazd na Ukrainę. Czy może Pan zdradzić szczegóły tego wyjazdu?

  

W.M.F. -

Ludzie, którzy z nami wybiorą się na Ukrainę przede wszystkim muszą zrezygnować z uczestnictwa w świętach. Ale uważam, że dla młodych ludzi to będzie bardzo dobre doświadczenie. Uważam, że młodzi ludzie powinni mieć takie społeczne doświadczenia, które pozwalają im zapamiętać, że nie są sami, że jeżeli jest źle to człowiek może spotkać drugiego człowieka, potem następnych ludzi i mogą razem coś zmieniać. O tym zapomnieli Polacy od 15-stu lat, którzy kontestują w domach. Politycy rozrabiają w Sejmie, wiemy coraz więcej o korupcji i nic się nie zmienia. Wręcz powiększa się surrealizm.

  

Wyjazd jest organizowany aby zrobić coś fajnego. Myślę też, że spoczywa na mnie jakiś obowiązek moralny. To zdarza się rzadko. Nie poczuwałem się moralnie do wstąpienia do komitetów obywatelskich ani do poparcia którejś z partii politycznych. Poczułem moralny obowiązek po 1989 roku dwa razy. Pierwszy raz kiedy w Paryżu organizowałem manifestację w związku z wojną w Jugosławii, drugi raz jest teraz.

 

A.B. -

Obserwując sytuację na Ukrainie czy nie obawia się Pan, że dojdzie do secesji na Ukrainie?

  

W.M.F. -

Wiem jedno - jeżeli Juszczenko wygra te wybory wówczas tendencje secesyjne wzrosną. Z tym, że mogą one wzrosnąć o 1% albo o 80% - i to jest niewiadomą.

  

A.B. -

Powiedział Pan kiedyś w jednym z wywiadów, że takich happeningów jak w polskim parlamencie Pomarańczowa Alternatywa nie jest w stanie przebić. Czy oznacza to, że PA złożyła już broń, a może jednak akcje przy okazji wyjazdu na Ukrainę będą zaczątkiem czegoś nowego?

  

W.M.F. -

To co możemy zrobić to sami startować w wyborach do Sejmu, dołączyć do tego towarzystwa i wtedy organizować happeningi.    Są happeningi, które wynikają z bogatej wyobraźni ale są też takie, które wynikają z braku wyobraźni. Są akcje, gdy człowiek czuje się odpowiedzialny za to co robi i odwrotnie. Posłom robiącym happeningi w Sejmie brakuje wyobraźni i odpowiedzialności. Natomiast, rzeczywiście happeningi na Wiejskiej są lepsze niż nasze.

  

A.B -

Dwa lata temu obiecał Pan kandydować na urząd Prezydenta Polski. Czy nadal ma Pan taki zamiar?

  

W.M.F. -

Myślę, że nie ma innego wyjścia. Jak Juszczenko zostanie prezydentem na Ukrainie to nie ma innego wyjścia i będę startował.

   

A.B. -

Czyli pomarańczowa rewolucja w całej Europie?

   

W.M.F. - Tak, oczywiście!

    

A.B. -

Za półtora roku przypada 25 rocznica powstania Pomarańczowej Alternatywy. Czy z tej okazji planowane są jakieś nowe akcje?

  

W.M.F. -

Tak. Za półtora roku będą wybory do rad narodowych, więc będzie można hucznie uczcić 25-lecie Pomarańczowej Alternatywy. I myślę, że z tej okazji na pewno się coś zrobi.

   

A.B. - Dziękuję za wywiad.

   

rozmawiał: Adam Bogusiak dla internetowego magazynu SQUADOVA

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ

Copyright (c) 2004- La Papesse